BELGIA DZIEŃ 2
(2 DZIEŃ PODRÓŻY)
Bruksela
Nie chcemy siedzieć Cedrikowi na głowie tuż przed jego wylotem, więc zbieramy się zwiedzać miasto. Nasz gospodarz doradził nam, w jakiej kolejności się poruszać, więc w pierwszej kolejności kierujemy się w stronę poleconego nam Łuku Triumfalnego w parku Cinquantenaire.
Po krótkim spacerze po malowniczym parku ruszamy w kierunku "europejskiej" części miasta. Dwudziestoczterogodzinny bilet miejski okazał się dobrym pomysłem, bo zamiast biegać z plecakiem możemy pojeździć sobie metrem. W ramach tego biletu dojedziemy też na lotnisko Zaventem, na którym będziemy dziś spać.
Dzielnica, w której mieszczą się siedziby instytucji unijnych, generalnie nie powala. Jeśli ktoś lubi nowoczesną architekturę to warto tu zajrzeć, ale nie jest to najbardziej urzekająca część miasta.
Dość interesujący park w okolicy Pałacu Królewskiego:
Pałac Królewski:
W Parlamencie Europejskim jest bardzo ciekawa wystawa przedstawiająca historię i różne wydarzenia nie tylko dotyczące samej Unii, ale sytuacji w Europie i na świecie w ogóle. Żeby dokładnie przesłuchać wszystkie materiały z otrzymanego na wejściu audioprzewodnika (dostępny w każdym z europejskich języków) i innych interaktywnych elementów, przydałby się cały dzień.
Przy wejściu do części dla zwiedzających jest taka fajna maszynka do robienia zdjęć na różnych tematycznych tłach:
W środku są dwa piętra interaktywnych wystaw tematycznych - na początku zapoznajemy się z rozkładem instytucji w poszczególnych miastach, w których mają swoje siedziby. Potem przechodzimy korytarzem, na którym umieszczono wystawę zdjęć różnych ważnych światowych wydarzeń do dużej sali, w której można wysłuchać opowieści o początkach Unii i jej kształtowaniu się w poszczególnych latach od okresu powojennego aż do teraźniejszości. Kolejna sala to wielka mapa świata, po której jeździ się takim specjalnym wózkiem. Po najechaniu na odpowiednie miasto na ekranie wyświetlają się informacje o danym miejscu. Jest jeszcze sala z okrągłym stołem, gdzie można obejrzeć dość poruszający film o Unii. Niezależnie od Waszych poglądów politycznych gorąco polecam odwiedzenie tego miejsca.
Jest też możliwość dodania własnych wniosków czy sugestii.
W Parlamencie jest też bardzo poruszająca wystawa poświęcona nazizmowi. Poniższa plansza przedstawia sposób kwalifikacji aryjczyków i nie-aryjczyków poprzez pochodzenie. Zdjęcie pod nią pokazuje kwalifikację na podstawie cech biologicznych. Czasem trudno uwierzyć, że to się działo naprawdę.
Po południu jedziemy obejrzeć słynne Atomium. Słynna budowla została zbudowana z okazji Expo w 1958 roku! Niesamowite, że to coś ma już 60 lat. Bilety są nieprzyzwoicie drogie, więc darujemy sobie wjazd (chociaż podobno z najwyższej kulki jest przepiękny widok) i oglądamy ją tylko od zewnątrz. W sumie to całkiem fajnie byłoby wjechać tu zobaczyć nocną panoramę miasta. Ale to innym razem.
Wieczorem pozwalamy sobie na odrobinę przyjemności w postaci słynnych belgijskich frytek i czekolady do picia. Wprawdzie zamknęli nam czekoladziarnię, ale znalazłyśmy sklep z czekoladą, w którym można kupić sobie taki czekoladowy sześcian z łyżeczką w środku. Po wsadzeniu do wrzątku i pomieszaniu sześcian rozpuszcza się, tworząc bardzo dobrą płynną czekoladę. To cudo jest dostępne w wielu smakach i z różnymi dodatkami. Sprzedawczynią jest Polka, więc ucinamy sobie miłą pogawędkę.
Pyszności :)
Wieczorem wsiadamy do autobusu (do lotniska Zaventem dotrzecie liniami 21 albo 12, jest też opcja łapania 359 lub 659 z parku Roodebeek) i jedziemy na lotnisko, z którego jutro wyruszamy w świat.
Lotnisko w Zaventem składa się z kilku pięter. Naszym zdaniem najlepszym miejscem do spania jest jeszcze nie wykończone piętro najwyższe. Nikt tam nie łazi, jest cicho, ciepło i prąd blisko. Rozkładamy się więc pod wtyczkami i idziemy spać, bo jutro czeka nas bardzo wczesna pobudka.
Koszty:
- frytki: 4,30 EUR
- czekolada: 3,95 EUR
RAZEM: 8,25 EUR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz