Wilno -> Troki -> Jurgaiciu
Chłopaki rano wyruszyli w drogę powrotną, natomiast ja udaję się pod kościół św. Anny, gdzie jestem umówiona z Martinem. W międzyczasie zupełnie przypadkowo odkrywam, że w kamienicy obok tej, w której spaliśmy, mieszkał Adam Mickiewicz.
To właśnie kościół św. Anny:
Mam jeszcze chwilę, więc wybieram się do pobliskiej cerkwi.
Gdy przyjeżdża Marcin, parkujemy auto (3,40 euro za chyba trzy godziny), po czym wyruszamy trochę pozwiedzać.
Zamek Dolny w Wilnie:
Wchodzimy na Wieżę Giedymina (a raczej Basztę Zachodnią Zamku Górnego), skąd rozciąga się fajna panorama całej okolicy.
Po obejrzeniu tej części miasta kierujemy się w stronę Republiki Zarzecza - słynnej dzielnicy artystów i "państwa w państwie". O Zarzeczu możecie przeczytać na przykład tutaj.
Konstytucja Zarzecza została przetłumaczona na wiele języków:
Była możliwość wbicia sobie do paszportu pieczątki z Zarzecza, ale trochę się bałam, bo nie wiem, jakie są jego stosunki z krajami, do których chciałabym w przyszłości pojechać ;)
A to Cerkiew Przeczystej Bogurodzicy przebudowana na styl gruziński:
Barokowe wnętrze kościoła św. Ducha:
Słynna Matka Boska Ostrobramska:
Zanim wyruszymy w kierunku Trok(ów), fundujemy sobie odrobinę luksusu w postaci lokalnych lodów marki Dione. Przepyszne - smakują prawie jak oryginalne włoskie. Nie możecie tego przegapić.
Kolejnym punktem naszej dzisiejszej wycieczki jest zamek w Trokach. Zamek (a właściwie dwa zamki, bo są jeszcze ruiny starego, no ale tego wszystkiego dowiecie się podczas zwiedzania) nie jest jedyną atrakcją tego miasta. Warto poświęcić chwilę na spacer ulicą Karaimską, wzdłuż której rozciągają się tradycyjne domy Karaimów.
Na zwiedzanie zamku warto zarezerwować sobie przynajmniej dwie godziny, podczas których z pewnością nie będziecie się nudzić. Udostępnionych jest wiele sal, a w każdej znajdziecie coś interesującego.
Kibiny - lokalny przysmak. Ceny kształtują się w granicach 2 euro, w zależności od smaku.
W Trokach można ciekawie spędzić co najmniej cały dzień, pływając na kajaku, żaglówce lub rowerku wodnym. My jednak ruszamy dalej, żeby zdążyć obejrzeć słynną Górę Krzyży, położoną w okolicy wioski Jurgaiciu. GPS prowadzi nas przez pola coraz węższymi drogami, ale w końcu docieramy na parking.
Góra wygląda naprawdę imponująco, zwłaszcza w świetle zachodzącego słońca.
Po zachodzie słońca jedziemy jeszcze trochę w kierunku wybrzeża, po czym rozkładamy namiot przy jakiejś polnej dróżce.
Koszty na osobę wyniosły nas dziś około 30 euro, z czego głównie tankowanie (po 18 euro), wstęp na zamek w Trokach (7 euro), lody (2,90 euro za trzy gałki i 2 euro za kawę), kibiny (ok. 2 euro za jednego) i parkingi (3 euro).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz