Po wstępnej lekturze przewodnika (w tym miejscu pragnę serdecznie podziękować Tomkowi, który - przeczytawszy na Facebooku o moich indyjskich planach - bez wahania przysłał mi, zupełnie wtedy obcej osobie, zupełnie za darmo swój fantastyczny oryginalny egzemplarz Lonely Planet) zdecydowałam się na podróż do Nepalu, północnych Indii i - jeśli czas pozwoli - Andamanów. Ogłoszenie zamieściłam tym razem na Couchsurfingu. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Po raz kolejny obaliła się moja teoria, że kobiety nie nadają się do moich wyjazdów. Karolina - moja nowa towarzyszka podróży - okazała się twardsza niż większość znanych mi facetów. Pracujemy w tym samym mieście, więc przed podjęciem decyzji o wspólnej podróży mogłyśmy poznać się osobiście i porozmawiać na temat fundamentalnych kwestii (o których pisałam tutaj). Okazało się, że jesteśmy dla siebie stworzone :D
Pewnego pięknego dnia umówiłyśmy się żeby poprzeglądać sobie loty. Obie miałyśmy oprócz Indii i Nepalu co najmniej kilka preferowanych destynacji podróży, więc chciałyśmy posiedzieć sobie niezobowiązująco na Skyscannerze, popatrzeć na połączenia i przynajmniej wstępnie wybrać, w jakim terminie i gdzie lecimy. Jak już pewnie przypuszczacie, ze spotkania wyszłyśmy z kupionymi biletami :) Zadziałało przeznaczenie - pasowało wszystko: ceny, terminy, przerwy pomiędzy lotami - no wszystko wszystko! Loty były mocno kombinowane, bo z Warszawy do Berlina, z Berlina do Emiratów i z Emiratów do Nepalu (łącznie ponad 36 godzin w jedną stronę), ale to właśnie było w nich najfajniejsze - móc sobie pozwiedzać po drodze :) No to lecimy!
Jedzenie
Jedynym jedzeniem, jakie wzięłam ze sobą, były - podobnie jak w przypadku wyjazdu do Kambodży - zbożowe ciastka Belvita (szybko zapychają, ale ostrożnie z nimi - siedząc w plecaku bardzo szybko zmieniają się w połamaną garść okruchów). Kolejny raz ratowały nas przed śmiercią głodową w rozklekotanym transporcie. Na miejscu żywiłyśmy się tym, co akurat było - momo, samosy, kurczaki, ciapati, słodkie bułki. Najczęściej jadłyśmy w ulicznych kramach, miejscowych budkach i generalnie tam, gdzie lokalnie. Do restauracji chodziłyśmy głównie na Andamanach żeby spróbować sobie ich pysznych dań z ryb i owoców morza. Jedzenie zarówno w Indiach jak i Nepalu jest tanie - za 15 złotych można urządzić sobie królewska ucztę. Szczególnie polecam te wszystkie lokalne budki - im bardziej obskurnie tym smaczniejsze jedzenie. Nie myślcie o higienie, warunkach sanitarnych i ewentualnych problemach żołądkowych - i tak co ma być to będzie a ludzie, którzy się boją jeść na ulicy tracą naprawdę niepowtarzalne doznania. Błagam was, jedzcie na ulicy!
Spanie
Gdzie popadnie. Na lotniskach, w pociągach, w samochodzie, w domu weselnym. Jeśli już pod dachem to szukałyśmy najtańszych kwater. Generalnie noclegi zarówno w Nepalu jak i Indiach są tanie, ale żeby znaleźć supertanie czasem trzeba się trochę nachodzić. Miałyśmy okazję spać w najróżniejszych warunkach - od syfu nie do opisania (strasznie żałuję, że byłyśmy tak zmęczone że nie zrobiłyśmy zdjęcia), przez dorm dzielony z pakistańskim dziadkiem, pokoje z widokiem na Himalaje aż po ekskluzywny hotel czy słomiany domek na plaży (każdy w cenie 10-15 zł za dobę). Mniej-więcej połowę nocy spałyśmy "na łóżkach" a połowę w czymś jadącym lub lecącym (albo w oczekiwaniu na lot). Żadne słowa nie opiszą tego, jak bardzo to wszystko jest super!
Trasa
Nasza podróż była od początku nastawiona na zwiedzanie. Ze względu na czas i kondycję odpuściłyśmy trekking, chcąc skoncentrować się na poznaniu krajów, ludzi, kultury i wszystkiego co lokalne, prawdziwe i charakterystyczne dla tych rejonów. Nie jest prostą sprawą zmieścić tyle fantastycznych miejsc w kilkunastu dniach i było nam trochę żal, że miałyśmy tak mało czasu na każde z miejsc, ale dzięki temu mogłyśmy zwiedzić tak wiele różnorodnych obszarów. Przed każdą podróżą staję przed tym samym dylematem - tak wiele miejsc a tak niewiele dni, ale podróż to podróż - przemieszczanie się, ruch, bycie w ciągle w trasie. Dla mnie największą wartością jest nie sam cel, ale jego osiąganie. Mijane miejsca, napotykani ludzie, przeżywane przygody, doznawane smaki i zapachy. Pewnych rzeczy po prostu nie da się przeżyć stacjonarnie.
Nasza trasa w Nepalu:
Nasza trasa w Indiach:
kolory na mapce Indii są związane ze środkami transportu jakimi się poruszałyśmy. Jasnoniebieski to autobus (w gruncie rzeczy był to jeep, do którego upychano tylu ludzi ilu się dało, ale od biedy można to uznać za transport publiczny), ciemnoniebieski to samolot, fioletowy to pociąg, ten fioletowo-różowy (śliwka czy coś - jeśli chodzi o kolory to jestem typowym facetem) to statek a różowy to samochód.
A to nasz plan. Na czerwono zaznaczyłam miejsca, w które nie dotarłyśmy, na niebiesko - jeśli byłyśmy tam innego dnia niż zaplanowałyśmy, a na fioletowo pozycje, które nie były zaplanowane. Te notatki sporządzałam przed wyjazdem (plus moje dodatkowe uwagi w przypadku pozycji kolorowych) - o tym, co jak, skąd, dokąd, kiedy i czym szczegółowo opiszę w relacji.
data
|
miejsce
|
dystans
|
co tam jest
|
jak dojechać
|
2016-10-25
|
Warszawa Okęcie
|
lot EY-1674 do Berlina
|
ETIHAD lot o 6:20, w Berlinie będziemy o 7:45
|
|
2016-10-25
|
Berlin Tegel
|
lot EY-1752 do Abu Zabi
|
ETIHAD lot o 11:15, w Abu Zabi będziemy o 19:25 ich
czasu
|
|
2016-10-25
|
Abu Zabi
|
zwiedzamy miasto nocą
|
||
2016-10-26
|
Abu Zabi
|
lot EY-292 do Katmandu
|
ETIHAD lot o 14:10, w Katmandu będziemy o 20:30 ich
czasu
|
|
2016-10-26
|
Kathmandu
|
-
|
jeszcze nic - będziemy
zwiedzać później, teraz trzeba się dostać do Pokhary
|
łapiemy coś z lotniska do
centrum i tam szukamy spania gdzieś
blisko czegoś, czym jutro wyjedziemy. Warto jechać lądem bo trasa jest
widokowa. Bilet na busa ma kosztować około 400 NPR.
|
2016-10-27
|
Pokhara
|
200 km - około 7 godzin
|
jezioro Phewa Tal (Fewa)
- widać z niego Annapurnę, złota Świątynia Warahi, wodospad Davi's Fall,
Bindyabasini Temple. W Batulechaur są groty nietoperzy Manendra Gupha. Warto
wejść na górę Sarangkot
|
Najlepiej jakimś
autobusem albo stopem z Katmandu
|
2016-10-28
|
Chitwan
|
ok. 150 km
|
park narodowy z dzikimi zwierzętami -
zrezygnowaliśmy na rzecz dłuższego pobytu w Pokharze
|
pewnie jakimś busem a potem taksówką - park drogi i
ponoć przereklamowany - do przemyślenia
|
2016-10-29
|
Patan
|
ok.. 150 km z Chitwanu (5
godzin) albo ok.. 200 km (też 5
godzin) z Pokhary
|
plac Durbar (500 NPR)
|
jakiś bus
|
Bhaktapur
|
13 km
|
plac Durbar (1100 NPR) - byłyśmy tam 30.10.
|
tuk-tuk?
|
|
Nagarkot
|
11 km
|
zajebisty widok na góry - byłyśmy tam 30.10.
|
tuk-tuk?
|
|
Dhulikhel
|
27 km z Nagarkot, 15 km z Bhaktapur
|
zajebisty widok na góry - nie było czasu na oba,
wybrałyśmy Nagarkot
|
jakiś bus
|
|
2016-10-30
|
Kathmandu
|
z Dkulikhel 32 km
|
dzielnica Thamel: Snoyambhu albo Swyanbhu (200 NPR),
Narayanhiti museum, Pashupati (500 NPR), Bodhath (tybetańska!) 150 NPR,
National Stadium, Singha Durbar (750 NPR), Pashupatinath Temple - kremowanie
zwłok! ŚWIĘTO ŚWIATŁA - DIWALI!!!
|
jakiś bus
|
2016-10-31
|
Janakpur
|
223 km (6 godzin)
|
jest jakiś ładny pałacyk - od Mithili trzeba by
odbić jakieś 28 km - odpuściłyśmy w obawie, że nie dotrzemy stamtąd na
granicę
|
|
Naxalbari
|
500 km (ok.. 11 godzin) z
Kathmandu, 290 km (6 godzin) z
Janakpur
|
przejście graniczne
(Kakkarvitta)
|
trudno powiedzieć -
granicę można przekroczyć też gdzieś wyżej (w Pasupatinagar albo Simana Basti
ale może być się cięzko tam dostać). Chyba najlepiej jechać autostradą do
granicy, potem do Siliguri i stamtąd do Darjeering jakimś autobusem. W
Siliguri jest lotnisko Bagdogra.
|
|
2016-11-01
|
Darjeeling
|
70 km od granicy
|
boskie górskie miasteczko (byłyśmy najpierw w
Gangtoku)
|
|
2016-11-02
|
Gangtok
|
100 km (3 godziny)
|
baza wypadowa w góry, jest kolejka i różne fajne
rzeczy (byłyśmy najpierw tam a potem w Dardżylingu)
|
|
Tsongmo (Tsomgo) lake
|
40 km od Gangtok
|
zajebisty widok na góry, jest Tsomgo (Tsongmo) Lake
- wymagało dodatkowych pozwoleń, na które trzeba by czekać co najmniej jeden
dzień
|
trzeba wynająć jeepa albo coś co wytrzyma dziurawe
drogi
|
|
2016-11-03
|
Siliguri
|
160 km (ponad 4 godziny)
- jeśli przez Darjeeling to 185 km i 6 godzin
|
lotnisko Bagdogra,
dworzec kolejowy New Jalpaiguri
|
lata Jet Airways za 189
zł o 13:00 (lot 1:15) albo pociąg Teesta Torsa Express 16:00 z dworca New
Jalpaiguri (jedzie 12 godzin, na miejscu jest o 4:35) lub pociąg Uttar Banga
Express (17:50-05:10) albo pociąg Darjeeling Mail (20:00 - 6:00)
|
2016-11-03
|
Bagdogra
|
lot SG3288 do Kalkuty
|
SPICEJET lot o 16:50, w
Kalkucie będziemy o 18:05
|
|
2016-11-04
|
Kalkuta
|
600 km (około 12 godzin
pociągiem i 1,15 samolotem)
|
lotnisko na Andamany
|
Lata Indi Go za 300-400
zł (4.11 jest jeszcze za 338) o 7:45 (na miejscu jest o 10:00), potem też są
tylko trochę droższe
|
2016-11-04
|
Kalkuta
|
lot G8-101 do Port Blair
|
GOAIR lot o 8:35, w Port
Blair będziemy o 10:55
|
|
2016-11-04 - 07
|
Port Blair
|
fruuuu 2 godziny
|
Andamany!
|
|
2016-11-07
|
Kalkuta
|
lot G8-102 do Port Blair
|
GOAIR lot o 17:50, w
Kalkucie będziemy o 20:05
|
Lata Indi Go za 300-400
zł (6.11 i 7.11 jest jeszcze za 390) o 10:30 (na miejscu jest o 12:35), potem
też są tylko trochę droższe
|
2016-11-07
|
Kalkuta
|
chcemy jechać nocnym
pociągiem tak, żeby rano być w Waranasi
|
||
2016-11-08
|
Waranasi
|
z Kalkuty około 700 km
|
kąpiele rytualne w
Gangesie (pudża), palenie zwłok, Golden Temple
|
jest trochę pociągów ze
stacji Sealdah (najlepszy chyba o 16:50 z jedną przesiadką w Mughal Sarai
(stamtąd jest blisko to już można dojechać czymkolwiek nad Ganges)
|
2016-11-08
|
Khajuraho
|
400 km (pociągiem 12 godzin)
|
świątynia z erotycznymi rzeźbami - nie chcieli nam
sprzedać biletu na pociąg (rada: jedźcie na gapę, zawsze się jakoś dogadacie
w pociągu)
|
są pociągi ze stacji Varanasi Junction (tam, gdzie
wysiadaliśmy z Kalkuty) - nocne tak od 17:45 (do Mahoby, potem przesiadka do
Khajuraho)
|
2016-11-09
|
Gwaljar
|
350 km (pociągiem 6 godzin)
|
świątynia (na upartego można by olać) - olałyśmy :P
|
są pociągi - może być np.. 23:40 do Mahoby i stamtąd
do Jhansi i potem do Gwaljor
|
2016-11-10
|
Agra
|
120 km (pociągiem 2,5 godziny)
|
Taj Mahal
|
bezpośredni pociąg jest
|
2016-11-10
|
Fatepuhr Sikri
|
40 km (1 godzina pociągiem)
|
opuszczone miasto z różnymi zabytkami - nie było
czasu, poza tym wycofali z obiegu nasze pieniądze
|
pociągiem ze stacji Agra Fort
|
2016-11-10
|
Jaipur
|
200 km (6 godzin pociągiem)
|
Hava Mahal
|
pociąg - zupełnie przypadkiem miałyśmy tam
przesiadkę
|
2016-11-10
|
Alvar
|
135 km (3 godziny pociągiem)
|
park narodowy Sariska - ponoć są tygrysy
|
są autobusy z Alvaru, niestety nie ma tygrysów
|
2016-11-11
|
Kota
|
350 km
|
hinduskie wesele!!!
|
zawieźli nas autem :D
|
2016-11-11
|
Delhi
|
250 km (8-9 godzin pociągiem)
|
miasto do zwiedzania - wybrałyśmy wesele :P
|
|
2016-11-12
|
New Delhi
|
lot EY-229 do Abu Zabi
|
ETIHAD lot o 9:15, w Abu
Zabi będziemy o 11:50
|
|
2016-11-12
|
Abu Zabi
|
jedziemy autobusem do
Dubaju
|
||
2016-11-13
|
Abu Zabi
|
lot EY-1753 do Berlina
|
ETIHAD lot o 9:05, w
Berlinie będziemy o 13:00
|
|
2016-11-13
|
Berlin Tegel
|
lot EY-1673 do Warszawy
|
ETIHAD lot o 21:35, w
Warszawie będziemy o 22:50
|
Koszty
W przypadku dalekich wyjazdów zawsze największym kosztem są bilety lotnicze. Nasze bilety kosztowały łącznie 2 875,73 zł, z czego 719,12 zł to bilety po Indiach - z Bagdogry do Kalkuty i na Andamany). Całkowity koszt wyjazdu to około 5 tys. zł. Podczas podróży dość skrupulatnie zapisywałyśmy wszystkie nasze wydatki, dzięki czemu mamy teraz szczegółowe zestawienie co gdzie ile kosztuje. Jeśli komuś z Was taki wykaz pomoże lepiej się przygotować - napiszcie do mnie, chętnie się podzielę.
Podsumowanie naszych wydatków wygląda mniej-więcej tak:
kraj
|
kategoria
|
koszt
|
waluta
|
koszt PLN
|
EMIRATY
|
transporty
|
135,00
|
AED
|
160,17
|
pamiątki
|
35,00
|
AED
|
39,63
|
|
inne
|
35,00
|
AED
|
39,63
|
|
RAZEM
|
239,43
|
|||
NEPAL
|
loty
|
1 078,31
|
PLN
|
1 078,31
|
wiza
|
25,00
|
USD
|
100,00
|
|
noclegi
|
1 450,00
|
NPR
|
55,10
|
|
transporty
|
4 165,00
|
NPR
|
158,27
|
|
papierosy
|
545,00
|
NPR
|
20,71
|
|
wstępy
|
800,00
|
NPR
|
30,40
|
|
jedzenie
|
1 983,50
|
NPR
|
75,37
|
|
pamiątki
|
2 525,00
|
NPR
|
95,95
|
|
RAZEM
|
1 614,11
|
|||
INDIE
|
loty
|
1 078,31
|
PLN
|
1 078,31
|
loty
|
11 580,00
|
INR
|
719,12
|
|
wiza
|
60,00
|
USD
|
240,00
|
|
noclegi
|
1 360,00
|
INR
|
82,82
|
|
transporty
|
5 218,00
|
INR
|
317,78
|
|
papierosy
|
408,00
|
INR
|
24,85
|
|
wstępy
|
1 330,00
|
INR
|
81,00
|
|
wstępy
|
20,00
|
USD
|
80,00
|
|
jedzenie
|
2 050,50
|
INR
|
124,88
|
|
pamiątki
|
1 160,00
|
INR
|
70,64
|
|
inne
|
250,00
|
INR
|
15,23
|
|
RAZEM
|
2 834,61
|
|||
DODATKOWE
|
szczepienie
|
190,00
|
PLN
|
190,00
|
ubezpieczenie
|
163,00
|
PLN
|
163,00
|
|
RAZEM
|
353,00
|
|||
CAŁKOWITY KOSZT
|
5 041,15
|
Wyposażenie
Podczas przygotowań do tego wyjazdu w końcu postanowiłam porzucić moje zakurzone karteczki i sporządzić porządną check listę w Excelu. Zasypię Was dziś tabelkami :D Na czerwono zaznaczyłam to, co w ogóle się nie przydało a na niebiesko to, co tym razem się nie przydało ale generalnie warto ze sobą zabierać.
UBRANIA
co
|
ile
|
waga
|
|
X
|
strój
kąpielowy + stanik
|
1
|
0,1
|
X
|
sandałki
|
1
|
0,458
|
X
|
bezrękawniki
|
4
|
0,246
|
X
|
krótki rękaw
|
3
|
0,229
|
X
|
legginsy
|
1
|
0,12
|
X
|
szerokie
cienkie spodnie
|
1
|
0,133
|
X
|
krótkie spodenki
|
2
|
0,18
|
X
|
długie
spodnie
|
1
|
0,23
|
X
|
majtki
|
6
|
0,15
|
X
|
skarpetki
|
4
|
0,1
|
X
|
bolerko
|
2
|
0,15
|
X
|
ręcznik z
mikrofibry
|
1
|
0,193
|
X
|
chustka na
głowę + komin
|
2
|
0,063
|
X
|
kapelusz od słońca
|
1
|
0,087
|
X
|
polar
|
1
|
0,155
|
X
|
kurtka
przeciwdeszczowa
|
1
|
0,285
|
X
|
kurtka cienka
|
1
|
0,31
|
X
|
plecak 65l
|
1
|
0,9
|
X
|
RAZEM
|
4,089
|
SZPEJ, czyli WYPOSAŻENIE
co
|
waga
|
|
X
|
mydło
|
0,130
|
X
|
grzebień
|
0,005
|
X
|
szczotka do
włosów
|
0,021
|
X
|
szczotka do
zębów
|
0,015
|
X
|
pasta do
zębów
|
0,070
|
X
|
błyszczyk do
ust
|
0,005
|
X
|
krem na
oparzenia
|
0,020
|
X
|
krem z filtrem
|
0,130
|
X
|
krem Nivea
|
0,040
|
X
|
lustereczko
|
0,005
|
X
|
golarka
jednorazowa
|
0,005
|
X
|
gumki do
włosów
|
0,001
|
X
|
apteczka
|
0,275
|
X
|
zapasowe
okulary
|
0,142
|
X
|
okulary słoneczne
|
0,090
|
X
|
dezodorant
|
0,050
|
X
|
chusteczki
nawilżające
|
0,200
|
X
|
żel
antybakteryjny
|
0,070
|
X
|
mugga kulka
|
0,070
|
X
|
mugga spray
|
0,140
|
X
|
szampon do
włosów
|
0,1
|
X
|
moskitiera
|
0,225
|
X
|
latarka
czołówka
|
0,143
|
X
|
zapasowa latarka
|
0,056
|
X
|
sztućce w scyzoryku
|
0,141
|
X
|
moskitiera na
głowę
|
0,025
|
X
|
ładowarka do
lustrzanki
|
0,135
|
X
|
Ładowarka do
telefonu
|
0,05
|
X
|
ładowarka do
smartfona
|
0,047
|
X
|
paszport
|
0,01
|
X
|
kasa
|
0,02
|
X
|
pasek na kasę
|
0,03
|
X
|
nerka
|
0,15
|
X
|
wydruki lotów
|
0,02
|
X
|
wydruk planu
|
0,02
|
X
|
wydruk
ubezpieczenia
|
0,02
|
X
|
zdjęcia do
wiz
|
0,05
|
X
|
jakieś
fikcyjne adresy
|
0
|
X
|
notatnik +
długopisy
|
0,16
|
X
|
przewodnik
|
0,7
|
X
|
wydruki
odpraw
|
0,02
|
X
|
podręczny
worek
|
0,1
|
X
|
worki
transportowe
|
0,2
|
X
|
śpiwór
|
0,625
|
X
|
zapasowe
karty do lustrzanki
|
0
|
X
|
zapasowe
baterie
|
0,05
|
X
|
chusteczki 10
paczek
|
0,182
|
X
|
Euthyrox
|
0,002
|
X
|
lustrzanka
|
1,4
|
X
|
agrafki
|
0
|
X
|
igła i nitka
|
0
|
X
|
kłódka
|
0,05
|
X
|
karabinek
|
0,045
|
X
|
łańcuch
|
0,15
|
X
|
mapa w
telefonie
|
0
|
X
|
ksero
paszportu
|
0,02
|
X
|
okulary do
pływania
|
0,045
|
X
|
probiotyki
|
0,03
|
X
|
tampony
|
0,075
|
X
|
worek na śmieci na plecak
|
0,05
|
X
|
papier
toaletowy
|
0,05
|
X
|
oliwka
|
0,08
|
X
|
powerbank
|
0,068
|
X
|
RAZEM
|
6,828
|
Mój plecak według wagi lotniskowej miał coś około 8,5 kilo. Razem z lustrzanką, podręcznym workiem i ciuchami, które miałam na sobie całość mojego wyposażenia ważyła 11 kilo. Wyjeżdżając miałam pewność, że mam ze sobą tylko niezbędne minimum, chociaż - jak pokazało późniejsze doświadczenie - wszędzie da się żyć nawet bez żadnego bagażu :) Na kolejny wyjazd postaram się jeszcze bardziej ogarniczyć :) mimo, że nie jestem zwolennikiem jechania bez niczego w myśl, że wszystko można kupić na miejscu. Ano można, ale to wymaga sporo zachodu, biegania po sklepach, szukania, wkurzania się no i dodatkowego wydawania pieniędzy. Jeśli ktoś ma czas nielimitowany (np. jest w rocznej podróży dookoła świata) to jak najbardziej, bo przynajmniej nie musi tego wszystkiego ze sobą nosić, pozna nowe rzeczy i generalnie będzie miał kupę zabawy (np. myjąc zęby ajurwedyjskim kijem zamiast znaną nam szczoteczką), ale podczas zwykłego urlopu warto podstawowe rzeczy ze sobą mieć. Mój plecak był lekki - dopóki nie nakupiłam pamiątek w ogóle nie odczuwałam jego ciężaru. Pakując się zawsze też myślę trochę o innych (staram się przewidzieć, co może się stać - właśnie dlatego moja apteczka jest jednym z większych pakunków). Zawsze mnie drażniła ta moja cecha, ale jednocześnie zawsze się przydawała. Podczas tego wyjazdu też, ale o tym dopiero będę opowiadać.
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń