piątek, 12 sierpnia 2016

NORWEGIA 2016 - dzień 2

sobota, 30 lipca 2016

jakiś las gdzieś -> Lindesness -> Lysebotn

Około 9 rano budzi nas piękne słońce.  Cudownie! W tych pięknych okolicznościach przyrody przyrządzamy sobie śniadanko. Niczego więcej do szczęścia nie potrzeba.




Po smacznym śniadanku pakujemy się i ruszamy w stronę Lindesnes, małej miejscowości, w której znajduje się najstarsza w Norwegii latarnia morska. Bilet wstępu kosztuje 75 koron. Wstydzimy się tego bardzo, ale decydujemy się zachować jak ostatnie buraki i metodą "na Janusza" obejść kasy  biletowe po skałach. Okazuje się to bardzo proste, nikt nas nie zatrzymuje, nikt nie sprawdza biletów. Norwegia.


Mały postój po drodze:
  Norweska zabudowa:



Okoliczne szlaki piesze:

Cennik i godziny otwarcia:





















Ceny w restauracji w Lindesnes:

Naszym miejscem docelowym na dziś jest szlak na Kjeragbolten. Czekają nas teraz trzy dni trekkingowe.

Most połączony z tunelem. Wewnątrz tunelu jest skrzyżowanie.



























A to widok z tego mostu:
 



Norweskie zielone dachy:


 Tunele, wszędzie tunele:

Tęcza - nagroda pocieszenia za padający ciągle deszcz:



A to widoki z górskiej drogi nr 500, czyli tej, która prowadzi do Oygardstol - restauracji, od której wychodzi szlak na Kjerag:







 Serpentyny do Lysebotn, gdzie zjechaliśmy w poszukiwaniu noclegu:

Wieczorem docieramy pod szlak. Nie za bardzo jest tu gdzie spać (zresztą parking kosztuje 150 koron za dzień), więc zjeżdżamy serpentynami do Lysebotn, gdzie rozkładamy się w całkiem przyjemnych krzaczkach tuż przy rzeczce. Dokładnie tutaj:
http://maps.me/ge0?latlonzoom=04hrv86r6h&name=Moja_pozycja
http://www.openstreetmap.org/?mlat=59.057&mlon=6.66347&zoom=17#map=19/59.05694/6.66238
Gorąco polecam to miejsce, nadaje się nawet do rozpalenia ogniska.

A to właśnie restauracja Oygardstol:

Troszkę chłodnawo ;)


Dobrą rzeczą było zamieszczanie przy początkach szlaków rysunki z różnicami wysokości na poszczególnych etapach trasy. Dzięki temu można było zaplanować sobie rozkład sił :)

A to właśnie Lysebotn. Stąd można także przepłynąć promem wzdłuż fiordu Lysefjord.

Zaraz po rozłożeniu namiotów zaczyna padać deszcz. Gotujemy więc kolację cali zmoknięci. Ania i Wojtesz znikają w czeluściach namiotu, a my z Krzyszem redukujemy w samochodzie nasze zapasy alkoholu. Jutro wyruszamy na szlak. Oby pogoda dopisała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz