Sihanoukville -> Koh Rong
Dziś płyniemy na wyspę Koh Rong, gdzie zamierzamy zostać do jutra. Nasz prom (który kosztował chyba 28 dolarów w obie strony) odpływa o 11:00. Rano wstaję dość wcześnie (nasz pokój nie ma okien, więc trudno mi uwierzyć, że to już nowy dzień) i idę przespacerować się wzdłuż morza. Gdy wracam, część osób już wstała, idziemy więc na śniadanie. Zamawiam sałatkę owocową i naleśnika z bananem. O ile sałatkę dostaję w miarę szybko, o tyle na resztę zamówionych rzeczy czekamy i czekamy. Po godzinie oczekiwania (czyli około 10:30) nasi towarzysze (którzy mają nasze bilety) piszą nam SMS-a, że powinniśmy już być na przystani, bo prom zaraz odpływa. Płacimy więc za to, co udało nam się dostać i lecimy na pomost, gdzie okazuje się, że prom ma półgodzinne opóźnienie. Czekamy więc, popijając piwo ( w moim przypadku cudnego, lecz kosztującego ponad 2 dolary stouta). W końcu przypływa coś, co w myślach nazywam przerośniętą motorówką. Wsiadamy więc i po godzinie bardzo szybkiej jazdy (hmm, jak powiedzieć "jazda" w odniesieniu do pływania? ;) ) jesteśmy na miejscu.
Wszyscy pasażerowie promu są zapraszani przez panią z obsługi (hmm, czego? wyspy?) na krótkie spotkanie, podczas którego tłumaczy zasady przebywania na wyspie (że nie ma szpitala, żeby nie łazić nocą po dżungli, nie ubierać się wyzywająco w miejscach, gdzie mieszka lokalna ludność, itd.). Szybko znajdujemy fajny guesthouse (płacimy chyba 4 albo 5 dolarów), przebieramy się i idziemy poplażować.
Po jakimś czasie skały się kończą i powraca piaszczysta plaża, na której odnajdujemy resztę naszej grupy. Plażujemy sobie tam do zachodu słońca, oglądając uciekające przed nami białe kraby i małe rybki. Po zachodzie większość naszych ludzi wraca, ja z dwoma kolegami idziemy jeszcze kawałek dalej przed siebie. Odnajdujemy bardzo malowniczy pomost, na którym siedzimy do zmierzchu. Później wracamy po ciemku przez dżunglę mając do dyspozycji tylko jedną latarkę w aplikacji rozładowującego się telefonu jednego z kolegów. Cudna przygoda!
Wieczór spędzamy na piciu drinków i jedzeniu lokalnych potraw. Nocą wybieramy się popływać w świecącym planktonie. Rzeczywiście wrażenia są niesamowite, kiedy przy każdym ruchu otacza nas stado błękitnych, świecących kropeczek. Cudownie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz