poniedziałek, 30 listopada 2015

KAMBODŻA 2015 - dzień 11

środa, 4 listopada 2015

Kampot -> Sihanoukville

Nasz autobus do Sihanoukville odjeżdża dopiero o 11-tej, możemy więc dłużej pospać i spokojnie zjeść śniadanie. Busik podjeżdża po nas chwilę po czasie, pakujemy się do niego ciasno i ruszamy. Chcemy zatrzymać się w "Utopii", ponoć "raju dla back-packersów". Podoba mi się klimat tego miejsca, choć reszcie grupy chyba średnio przypadło do gustu.



Zanim dojechaliśmy, zakwaterowaliśmy się i zjedliśmy, zrobiło się późne popołudnie. Idziemy na plażę łapać ostatnie promyki słońca. Sihanoukville nie jest jakimś wybitnie ciekawym, ładnym ani porywającym miejscem. Za to wzdłuż głównej ulicy prowadzącej od ronda z lwami do morza jest sporo sklepików, w których można dość tanio kupić ciuchy i pamiątki.






W Utopii trafiamy na happy hours, gdzie piwo kosztuje 0,25 dolara. Grają muzykę na żywo, dużo ludzi siedzi w basenie, część sobie gdzieś pląsa. Chillout :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz