czwartek, 28 sierpnia 2014

RUMUNIA 2014 - wprowadzenie

Nad wyjazdem do Rumunii myśleliśmy już od dłuższego czasu. Zmianę planów braliśmy pod uwagę tylko w sytuacji, gdyby nagle pojawiła się jakaś superokazja tanich lotów (np. do Gruzji, by stamtąd dostać się do Armenii i/lub Azerbejdżanu). Superokazja się (teraz mogę powiedzieć, że na szczęście) nie pojawiła, więc postanowiliśmy wybrać się samochodem na objazdówkę.
Gdy opowiadaliśmy znajomym i rodzinie gdzie się wybieramy, pukali się w głowę i straszyli nas że niebezpiecznie, że nas okradną, że ukradną nam auto, że wszędzie pełno cyganów, bandytów i w ogóle samo zło. Słuchaliśmy tego ze sporą dawką sceptycyzmu mając w pamięci, co opowiadano nam przed wyjazdem do Albanii ("Araby was porwą") a co okazało się kompletną nieprawdą. Mimo wszystko Kos po usłyszeniu opowieści o kamieniach rzucanych w samochody na wszelki wypadek wykupił AC. Teraz, po przejechaniu ponad 5000 km i odwiedzeniu każdego z regionów Rumunii mogę z całą pewnością stwierdzić, że te stereotypy to bzdury wyssane z palca a Rumunia to piękny, bardzo ciekawy, cywilizowany kraj pełen uroczych zabytków i przesympatycznych mieszkańców. To bardzo fajne państwo zdecydowanie nie zasłużyło na taki czarny PR. Ale o tym później :)

Nasz budżet (w przeliczeniu na 1 osobę) na dwa tygodnie to:
1020 lei rumuńskich = 1000 zł (leje kupowane w kantorze w Katowicach po kursie 0,98) - wydaliśmy po 1000 lei,
104 euro = około 440 zł (euro kupowane po kursach ok. 4,22-4,24) - wydaliśmy niecałe 60 euro na osobę (ok. 255 zł), ale za to zamieniliśmy je na leje po korzystnym kursie 4,41, czyli zarobiliśmy na walucie ok. 20 zł;
10 000 forintów = około 140 zł - wydaliśmy wszystkie;
230 zł - wydaliśmy około 150 zł na benzynę i gaz w drodze powrotnej.
Miałam też na wszelki wypadek trochę kasy na karcie w razie, gdyby zabrakło nam gotówki, na szczęście nie było takiej potrzeby.
Dodatkowe koszty poniesione przed wyjazdem to:
paliwo - 150 zł benzyna + 100 zł gaz = 250 zł;
zakupy - głównie jedzenie (pumpernikiel, serki w plasterkach, zupki chińskie, parówki, kiełbaski, ciastka, cukierki dla rumuńskich dzieci, batoniki muesli, zapas taniej coli, papierosy, zgrzewka piwa) to ok. 200 zł.
Łączne koszty na osobę wyniosły więc średnio około 1 600 zł (w tym około 1 300 zł poza Polską).



Nasze wyposażenie:
- samochód (Renault Scenic 2001, 1.6 benzyna/LPG);
- GPS (marki Vordon - naprawdę warty polecenia) z mapą na Europę;
- namiot (najtańszy - ten, który zawsze z nami jeździ);
- dwa grube śpiwory;
- cztery raczej cienkie kocyki;
- dwie cienkie karimaty;
- butla gazowa 1 l + palnik dwupłytkowy (z czego jedna płytka zaraz się zepsuła ale bez niej też świetnie dawaliśmy radę);
- pięciolitrowe baniaki z wodą (cztery);
- olejki do opalania (od oliwki dla niemowlaków dla mnie po 25 dla Kosa któremu i tak udało się poparzyć sobie nogi);
- latarki (dwie małe czołówki, dwie duże czołówki, dwie ręczne i jedna do zawieszenia);
- gaz pieprzowy - 2 puszki (na psy);
- przybory toaletowe (szczoteczki i pasty do zębów, szampon do włosów, żel do mycia, dezodorant);
- trzy ręczniki;
- lustrzanka z zapasową baterią i ładowarką samochodową, aparat kompaktowy na baterie, ładowarka samochodowa do baterii, rejestrator samochodowy;
- ubrania raczej ciepłe: kurtka nieprzemakalna (jak się okazało - nieprzemakalność to ściema), dużo polarów, ubrania raczej sportowe: dresy, podkoszulki, trochę krótkich bluzek i krótkie spodenki;
- górskie plecaki (puste - ubrania mieliśmy w miękkich torbach);
- dobry humor i żądza przygody :)

Objechaliśmy całą Rumunię dookoła, zahaczając również o Mołdawię (a raczej Mołdowę). Trasa naszej wycieczki mniej-więcej przebiegała tak:


Łącznie przejechaliśmy ponad 5 300 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz