sobota, 14 września 2013

GRUZJA 2013 - wyposażenie

Pakowanie się rozpoczęliśmy już tydzień przed wyjazdem. Musieliśmy wszystko dobrze zaplanować, by zmieścić się do naszych plecaków. Gorąco polecam podróżowanie tylko z bagażem podręcznym, wtedy przemieszczanie się idzie naprawdę bardzo sprawnie. Ze względu na namiot i dużą ilość ciepłych ubrań (kurtki, swetry, polary itd.) jeden z nas (padło na Kosa) musiał zabrać duży plecak.

Bagaż: trzy plecaki - duży (80 l.), średni (około 40 l.) i mały (rozmiaru szkolnego tornistra). Przy wyborze plecaka (bądź torby, walizki czy czegokolwiek innego do pakowania) bardzo ważne jest, żeby był on jak najlżejszy - już sam bagaż będzie ważył stosownie, nie ma potrzeby dodatkowo powiększać sobie ilość kilogramów na plecach lub w rękach.

W podróżowaniu na własną rękę bardzo ważne jest, żeby wziąć jedynie niezbędne rzeczy. Pamiętajcie, że wszystko to co ze sobą zabierzecie będziecie musieli przez większość czasu samemu nosić. Ciężki bagaż znacznie utrudnia sprawę. Podczas pakowania wszystkie ciuchy ważyliśmy i wybieraliśmy tylko te, które ważą najmniej lub zajmują najmniej miejsca (a najlepiej jedno i drugie na raz).

Ubrania (Czarna):
1. Bielizna - waga 0,82 kg
a.) skarpetki: 5 par cienkich, 3 pary standardowych, w tym jedne na drogę, 1 para grubych, 1 para frotowych (wszystkie się przydały),
b.) majtki: 10 par, w tym jedne na drogę (wszystkie się przydały),
c.) biustonosze: 2 (jeden normalny - miękki i wygodny, drugi sportowy - na drogę),
d.) stroje kąpielowe: 2 komplety + jeden zapasowy stanik (przydał się tylko jeden komplet)
2. Topy - waga 0,65 kg
a.) bezrękawniki na ramiączkach: 4 szt. (przydały się jedne)
b.) bluzki bez żadnych ramiączek (zawsze można zrobić z nich spódnice :) ): 3 szt. (przydała się jedna)
3. Spodnie - waga 1,3 kg
a.) długie dresy - 2 pary (przydały się obie)
b.) jeansy - na drogę (przydały się)
c.) krótkie spodenki - 2 szt. (przydały się jedne)
d.) getry mające robić za kalesony (nie nosiłam ich bo nie chciało mi się w nocy przebierać, ale dwa razy trochę zmarzłam w namiocie więc byłyby idealne)
4. Bluzki - waga 1,07 kg
a.) z krótkim rękawem, w tym jedna na drogę - 4 szt. (przydały się wszystkie)
b.) z długim rękawem - 3 szt. (przydała się jedna)
c.) cienkie golfy - 2 szt. (przydał się jeden).
5. Sukienki i spódnice - waga 0,36 kg
a.) sukienki letnie - 2 szt. (przydały się obie)
b.) spódnica długa (planowana do zwiedzania meczetów, ale tam zawsze mają do wypożyczenia, więc nie musiałam jej nawet wyciągać)
6. Czapki - waga 0,35 kg (jedna zimowa - przydała się, trzy chustki na głowę - przydały się, jedną zgubiłam, jeansowy kapelusz przeciwsłoneczny - nie przydał się, czapka z daszkiem - nie przydała się)
7. Polary - waga 0,4 kg (cienki i gruby, żeby w miarę potrzeby można było ubrać się "na cebulkę" - przydały się oba)
8. Kurtki - waga 1,5 kg (jedna zwykła cienka z kapturem, druga specjalistyczna górska - obie się przydały)
9. Buty - waga ok. 1 kg (adidasy na drogę, dodatkowo zapasowe adidasy, klapki i buty piankowe - wszystkie się przydały).

Mój bagaż łącznie (z plecakiem i jedzeniem w środku) ważył niecałe 10 kilo.

Ubrania (Kos):
1. Swetry (sztuk 2) - waga 0,47 kg (nie przydały się, ale uparł się żeby zabrać)
2. Spodnie (dresowe - 2 pary + jeansy na drogę) - waga 0,7 kg (przydały się wszystkie)
3. Krótkie spodenki (3 pary) - waga 0,52 kg (przydały się jedne)
4. Podkoszulki z krótkim rękawem (6 sztuk) - waga 0,7 kg (przydały się cztery)
5. Bezrękawniki (2 sztuki) - waga 0,2 kg (nie przydały się)
6. Bluzka z długim rękawem (1 sztuka) - waga 0,25 kg (nie przydała się)
7. Bielizna - waga 0,57 kg : 4 pary majtek + 1 na drogę (przydały się wszystkie) + kąpielówki (nie przydały się) + skarpetki - 5 par (przydały się wszystkie)
8. Softshell - waga 0,3 kg (nie przydał się)
9. Polary - waga 0,6 kg (cienki i gruby, przydały się oba)
10. Kurtka - waga 2 kg : cienka ale ciepła (przydała się)
11. Buty - waga 1,2 kg : (adidasy na drogę, dodatkowo zapasowe adidasy)

Sprzęt i inne:
- namiot (lekki -1,3 kg)
- 4 kije trekkingowe
- spory zapas troków (naprawdę świetna sprawa - przez cały pobyt przywiązywaliśmy sobie nimi śpiwory i namiot żeby mieć więcej miejsca w plecaku, a w Mestii posłużyły nawet jako smycz dla psa)
- ręczniki (1 duży, 1 mały)
- latarki (czołówki - 2 duże + 1 mała, kilka małych na baterie, dwie ładowane ręcznie)
- zapas baterii i akumulatorów (+ ładowarka do akumulatorów)
- lustrzanka cyfrowa (+ ładowarka i zapasowa bateria)
- mały aparat cyfrowy
- dwa śpiwory
- dwa dmuchane materace (małe, takie do pływania - używaliśmy ich zamiast karimat)
- dwa plastikowe kubki
- dwie plastikowe miseczki
- sztućce
- mała lampka na baterie do namiotu (naprawdę niesamowicie przydatna)
- środki higieniczne: szczoteczki do zębów + pasty w małych tubkach (prezenty od dentysty), olejki do opalania (Kos filtr 20-tka, Czarna oliwka dla niemowlaków) w małych buteleczkach, mydło, szampon do włosów, mały krem uniwersalny (wzięliśmy glicerynowy), apteczka z niezbędnymi lekami + plastrami + bandażem, opaski uciskowe na kolana

Nie zabierajcie ze sobą żadnych kosmetyków bo na takiej wyprawie to naprawdę bez sensu. Wszystkie rzeczy płynne staraliśmy się przelać do jak najmniejszych pojemników - dzięki temu zaoszczędziliśmy dużo miejsca.

Jedzenie:
Pomimo, że nie planowaliśmy stołować się sami, zdecydowaliśmy zabrać na początek trochę jedzenia z Polski. I bardzo dobrze, bo prawie wszystko wyjedliśmy w górach, a tym co zostało obdarowaliśmy współpasażerów z jeepów i miłych ludzi którzy zdecydowali się zabrać nas na stopa lub ugościć za darmo w restauracji w Kazbegi.
Nasz prowiant to: kiełbasa dla Kosa (1 szt.), kabanosy (10 szt.), parówki (5 szt.), landrynki (2 opakowania), herbatniki (3 opakowania), batoniki muesli (dużo, chyba około 30 sztuk - gorąco je polecam, zwłaszcza te z Lidla bo są tanie, poręczne i bardzo, bardzo pożywne), zupki chińskie (4 szt. z makaronem i 10 szt. typu gorący kubek), 6 tabliczek czekolady.

Plecak Kosa ostatecznie zapakowany z jedzeniem i masą własną ważył 23 kg (w drodze powrotnej 21 kg).

Wszystko udało się zmieścić, pozostawiając nawet w małym podręcznym sporą rezerwę na moją lustrzankę. Uff, no to jedziemy na lotnisko :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz