piątek, 14 lutego 2020

ARGENTYNA 2020 - DZIEŃ 3

niedziela, 26 stycznia 2020

Dzień 3. Fitz Roy!

Udało się - jest pogoda! Słońce, niebieskie niebo, brak wiatru. Pięknie! Zbieramy się szybko i idziemy w kierunku oświetlonego szczytu. Dobrze, że nie poszłyśmy wczoraj bo żal byłoby stracić takie widoki.









Trasa jest łatwa i przyjemna - nawet z plecakami idzie się nieźle. Czytałyśmy, że ostatni kilometr daje w palnik, więc rozkładamy namiot na kempingu Poincenot i dalej ruszamy już bez zbędnego obciążenia.




Ostatni kilometr rzeczywiście jest trudniejszy - coś jak wchodzenie na szczyt w Tatrach Zachodnich. Stajemy co jakiś czas odpocząć, ale ciekawość pcha nas do przodu. Chwilę przed południem naszym oczom ukazuje się wyczekane jeziorko (Laguna de los Tres) i górujący za nim Fitz Roy.







Warto zejść do jeziora i przejść trochę dalej, za górkę po lewej stronie. Stamtąd widoki są jeszcze lepsze - jest turkusowe jeziorko (Laguna Sucia) i lodowiec. Zyskuje się też bardziej panoramiczny widok. No i mniej ludzi :) Chociaż i tak miałyśmy szczęście, bo trafiłyśmy na taką porę, że ci, którzy nocowali na kempingu już zeszli, a ci, którzy szli z dołu, jeszcze nie dotarli. Gdy schodziłymy, mijałyśmy tłumy drapiące się pod górę.











Mamy czas, więc po zejściu na kemping wybieramy się na jeszcze jedną wycieczkę - do punktu widokowego na lodowiec Piedras Blancas. Warto, bo szlak jest bardzo fajny - prowadzi przez bardzo przyjemny lasek. U celu spotykamy parę Polaków, których będziemy od tej pory napotykać co jakiś czas.








Przed pójściem spać ustawiamy sobie budzik, żeby wyjść w nocy popatrzeć na gwiazdy. Rzeczywiście niebo wygląda imponująco - jest milion gwiazd (rzeczywiście są zupełnie inne niż u nas) i zapierająca dech w piersiach droga mleczna. Pogapiłybyśmy się dłużej gdyby nie było tak zimno ;)
Jutro ruszamy w kierunku Cerro Torre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz