niedziela, 6 października 2019

TURCJA 2019 - DZIEŃ 4

Dzień 4: Dolina Ihlary (wąwóz Peristrema)

Po kolejnej zimnej nocce budzą nas promienie porannego słońca. Robimy śniadanko i ruszamy dalej.


Naszym dzisiejszym celem jest wąwóz w dolinie Ihlary. Po drodze mamy Sultanhani, czyli jeden z najstarszych karawanserajów. W środku jest mały meczet i przestronne pomieszczenie (ponoć stajnia dla osłów i wielbłądów).


Jemy znów w totalnie lokalnym miejscu i znow jesteśmy oczarowani :)

Widoki zaczęły robić się interesujące jeszcze na długo przed dotarciem do wąwozu :)



Podstawowa ścieżka wiedzie przez dwa kilometry wzdłuż dna kanionu (do którego trzeba zejść po schodach z parkingu), gdzie na końcu (tych dwóch kilometrów, nie kanionu) znajduje się fantastyczna knajpka na rzeczce.




Babuszki robią gozleme - przepyszne naleśniki z serem i ziołami:

Jak na tę lokalizację, ceny całkiem przystępne:



Chillujemy sobie trochę przy herbatkach ziołowych i gozleme:


Szlak jest pełen kościołów, do których można zboczyć, by pooglądać ciekawe freski. Niezależnie od tego, w co wierzycie - warto zajrzeć.

Zdecydowaliśmy się nie kończyć naszej wędrówki w knajpce, tylko iść dalej do kolejnego mostu i wrócić drugą stroną. Jest kompletnie nieturystyczna (jak ktoś chce zaoszczędzić na bilecie wstępu - idźcie tamtędy) i dzika, ale fajna i taka egzotyczna. Trochę czułam się jak w dżungli. Zaopatrzcie się w gps ;)


To meczet:

Z noclegiem dziś nie poszło nam tak łatwo. Znaleźliśmy przezajebistą miejscówkę przy jeziorku na dnie jakiegoś krateru, ale przyjechała jakaś grupa pijanych gości robić sobie ognisko i trzeba się było ewakuować. Bywa i tak. Zatrzymaliśmy się za jakąś hałdą w górze krateru. Prawie jak na moim Śląsku :P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz